01.04.2015
J 11, 1-44 – Wskrzeszenie Łazarza
Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: „Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz”. Jezus usłyszawszy to rzekł: „Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą”. A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: „Chodźmy znów do Judei!” Rzekli do Niego uczniowie: „Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?” Jezus im odpowiedział: „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła”. To powiedział, a następnie rzekł do nich: „Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić”. Uczniowie rzekli do Niego: „Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje”. Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: „Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!” Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: „Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć”. Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”. Rzekł do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”. Rzekła Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym”. Rzekł do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” Odpowiedziała Mu: „Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”. Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: „Nauczyciel jest i woła cię”. Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzieście go położyli?” Odpowiedzieli Mu: „Panie, chodź i zobacz!”. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: „Oto jak go miłował!” Niektórzy z nich powiedzieli: „Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?” A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: „Usuńcie kamień!” Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: „Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie”. Jezus rzekł do niej: „Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?” Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: „Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał”. To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: „Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!”.
Na początku: uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem, z Nim się spotykasz. Spróbuj spojrzeć na siebie Jego oczyma…
Modlitwa przygotowawcza o czystość intencji: proś Boga, Pana naszego, aby wszystkie twoje pragnienia, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu.
Zaangażowanie wyobraźni: wyobraź sobie grób wykuty w skale, w środku duża, ciemna i zimna przestrzeń; wejście zastawione jest ogromnym głazem. Znajdujesz się w środku i bardzo chcesz się wydostać, ale nie masz siły żeby odsunąć kamień.
Prośba o owoc: o dostrzeżenie sytuacji, w których Jezus zwleka, wydaje się być wobec ciebie nieczułym oraz o dostrzeżenie, że sytuacja ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej.
1. Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą – pomyśl o sytuacji ze swojego życia, z której wydawało się, że nie ma już wyjścia, że nie można już mieć nadziei na jakiekolwiek pozytywne rozwiązanie. Nic nie da się zrobić. Być może nadal czujesz się „zamknięty w grobie” jakiegoś problemu i myślisz, że nikt nie jest na tyle silny żeby cię z niego wyprowadzić.
2. Gdy posłyszał o jego chorobie, pozostał przez dwa dni tam, gdzie przebywał – Jezus dowiaduje się o chorobie Łazarza, swojego przyjaciela. Jednak z jakichś powodów nie wyrusza natychmiast do Betanii. Nie spieszy się żeby go uzdrowić, albo przynajmniej wesprzeć Martę i Marię. Wydaje się być nieczułym na sytuację swoich przyjaciół, tych których kocha. Przywołaj takie momenty, w których Jezus wydawał się być głuchym i obojętnym na twoje cierpienie.
3. Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł – na taką skargę może zdobyć się tylko ten, kto bardzo kocha i jest w zażyłej relacji z Jezusem. Marta i Maria odważyły się na taki wyrzut, bo dobrze znają Jezusa, są przekonane o Jego miłości. Ta skarga to równocześnie wyznanie wiary. Nie obawiaj się mówić Jezusowi wprost o swoich odczuciach. Niczego nie udawaj.
4. Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! – czy wierzysz, że Jezus może wyprowadzić z każdej śmierci, z każdego grobu? Robi to jednak w swoim czasie i według swojego planu. Tak aby objawić chwałę Bożą również w twoim życiu. Czy pozwolisz Mu działać? Pozwolisz zajrzeć do grobu? Poczekasz, czy stracisz nadzieję?
Rozmowa końcowa: Porozmawiaj szczerze z Jezusem o tej medytacji. Traktuj Go, jak swojego przyjaciela, bo On rzeczywiście nim jest.